Rozdział 4

Rozdział 4

Westchnęłam głęboko, kładąc obydwie ręce na twarzy. Chwilę potem zgramoliłam się niezgrabnie z łóżka i wsunęłam stopy w swoje puchowe, miłe w dotyku kapcie. Dość szybkim krokiem doszłam do łazienki, aby w niej, wziąć szybki prysznic i uporządkować swoje jasne włosy, które jak zawsze po śnie były w nieładzie.
Luke miał się pojawić około dziesiątej, a nie wiedząc czy blondyn zalicza się do osób przechodzących przed czasem, czy też nie, postanowiłam, że na wypadek jego wcześniejszego przybycia będę już gotowa.
Tym razem postanowiłam nie stroić się, aż tak bardzo zwłaszcza, że na prawdę nie chciałam wychodzić dzisiaj z domu. Ubrałam czerwone szorty i czarną, sportową bluzkę z napisem ''Hope'', a swoje długie włosy związałam w zwykłego kucyka.
W oczekiwaniu na Hemmings'a nastawiłam wodę do czajnika i wyjęłam z górnej szafki metalowe pudełeczko z kawą. Następnie otworzyłam je i wsypałam do dwóch niebieskich kubków, stojących na blacie po dwie łyżeczki. Dzwonek, rozchodzący się po całym mieszkaniu, zasygnalizował, że mój gość właśnie przybył.
-Hej-przywitał się Luke, tuż po tym, jak poszłam otworzyć drzwi. Jego chude nogi opinały czarne jeansy, a klatka piersiowa była zakryta lekko luźniejszą, szarą bluzką z napisem ''Nirvana''. Odsunęłam się od drzwi, aby mógł przejść swobodnie w głąb mieszkania i odpowiedziałam mu tym samym.
-Napijesz się kawy?-zapytałam, na co on skinął głową. Podałam mu kubek z ciepłym napojem, a także wskazałam, gdzie znajduje się cukier i mleko. Piliśmy w kompletnej ciszy, w której ukradkiem zerkałam na blondyna, wpatrującego się w jasne panele. W końcu chrząknęłam głośno, zdobywając tym uwagę chłopaka.
-To...co wiesz o Łowcy Samobójców?-zapytałam, a Luke skierował swój wzrok z podłogi na mnie, abym mogła dostrzec brak kolczyka w dolnej wardze.
-Jakiś czas temu, po raz pierwszy pojawił się, na moście Harbour Bridge i uratował siedemnastolatkę Taylor Hill. Następnego, dnia po prostu obudziła się w szpitalu, ale policja nic nie zdziałała w tej sprawie-przerwał na chwile i podał mi kilka gazet, nawiązując krótki kontakt wzrokowy, który przerwałam czytając nagłówki.

''Sydney ma nowego wybawcę.''
''Kim tak na prawdę jest Łowca Samobójców?''
''Chodząca zagadka, czyli Łowca Samobójców.''
 
Trzy różne gazety, w których opisany był temat Łowcy, ale w żadnej z nich nie było konkretnej odpowiedzi na moje pytanie. Westchnęłam ciężko, przez co Luke spojrzał na mnie pytająco i wybuchł nagłym, niekontrolowanym śmiechem.
-Nie powinnaś tak bardzo się tym przejmować-powiedział, po chwili, gdy już się opanował.-To wymaga czasu.
 
 
(*~~*)
 
 
 Australia, Sydney Park, Sydney godzina 01:56

 

Sydney Park było miejscem niezwykle przyjaznym dla wszystkich osób, zarówno młodszych jak i tych starszych. Co jakiś czas odbywały się tu miejskie festyny, ważne wydarzenia i występy mniej znanych gwiazd. Był też tutaj plac zabaw, na którym bawiło się zazwyczaj sporo dzieci, a w miejscowej małej budce stojącej przy jednym z trzech stawów, można było kupić coś słodkiego. Ale teraz było inaczej, spokojniej, ciszej...
Zimny wiatr wiejący z północy podwiewał czarną grzywkę, Adam'a Wilson'a. Ubrany był normalnie, czyli w starte jeansy i błękitną, lekko za dużą koszule w kratę, leżącą pod szarym, długim płaszczem za kolana. Jego czarne trampki szurały po żwirku, współgrając z głośnym oddechem, jaki wydobywał się z jego wąskich ust.
Tej nocy wyznaczył sobie cel, który obiecał sobie, że spełni. Wiedział też czego chciał i wiedział czego się obawiał. Mina jego ojca, stojącego przy szpitalnym łóżku, w razie, gdyby jednak przeżył, była by nie do zniesienia, a płacz matki sprawiłby, że poczuł by się jeszcze gorzej, dlatego nie mógł sobie pozwolić na jakikolwiek błąd.
Zatrzymał się przy jednej z ławek, znajdującej się w jego wspomnieniach. Jeszcze miesiąc temu siedział tutaj ze swoją dziewczyną, która zostawiła go i wyjechała do innego miasta. Czuł się wtedy jak śmieć i nic nie warty człowiek. Teraz zdał sobie sprawę, że był taki przez całe życie.
Westchnął ciężko, trzęsąc głową na boki, aby jego grzywka odsłoniła mu szare oczy. Usiadł na tej samej ławce, opierając głowę na rękach. Zaczął przeszukiwać kieszenie z nadzieją, że znajdzie to czego szukał. I znalazł w ostatniej z nich. Stary, zniszczony scyzoryk, który na szczęście nie zostawił w letniej kurtce, błyszczał w świetle ulicznej lampy, stojącej za nim.    
Uśmiechnął się delikatnie i zaczął, powoli, dokładnie wydrapywać swoje inicjały i datę śmierci, która miała już niedługo nastąpić.
Gdy to robił, przed jego oczami przewijały się wspomnienia. Pierwsza jazda na rowerze, awantura w domu, wygrane mistrzostwa, jedynka z matematyki, złamana noga, zdany egzamin, krzyk, płacz, ból ,miłość, szczęście, samotność- to wszystko było już za nim, minęło i już nigdy miało nie wrócić. Z jakiegoś, nieznanego sobie powodu wiedział, że nie będzie lepiej.
Wyciągnął ze swojego płaszcza broń, należącą do swojego ojca, który pracował jako policjant. Wilson miał ochotę teraz się zaśmiać, przypominając sobie słowa taty, który zawsze ostrzegał go przed narkotykami, wypadkami i bójkami, a także o tym, jak powinien ''pilnować bezpieczeństwa, przede wszystkim'' oraz ''zawsze zachowywać podwójną ostrożność''. 
-Jak taki idiota mógł mi mówić takie rzeczy, skoro sam nie umie schować broni!-krzyknął dość głośno, bo wiedział, że o tej godzinie i tak nikt go nie usłyszy. Zaśmiał się sam do siebie, naładowując niezdarnie broń.
-Może cię kochał-za jego plecami usłyszał głęboki głos, który sprawił, że pistolet o mało nie wypad z jego trzęsących się dłoni. Czuł jak traci grunt pod nogami, jak gula w gardle, blokuje głośny, krzyk rozpaczy. Jedynie co mógł zrobić to odwrócić głowę w tamtym kierunku, ale niczego nie dostrzegł oprócz ciemności, gdyż latarnia lekko oświetlająca ławkę, właśnie zgasła.
-Nie rób tego-głos tym razem dobiegł, z całkiem przeciwnej strony, więc z obawą wymalowaną na twarzy odwrócił się ponownie.
-Dlaczego?-głos Wilson'a trząsł się bardzo mocno, ale mimo tego był z siebie dumny, że chociaż to udało mu się powiedzieć.-Nie możesz zostawić mnie w spokoju?
-Wybacz, ale nie. Nikt nie zasługuje na takie życie, dlatego będziesz musiał je zmienić.
-A co, jeśli tego nie zrobię?-zapytał już bardziej pewnie, lecz nadal patrzył z niedowierzeniem na to co działo się wokół niego.
-Nie masz innego wyjścia-warknęła ciemna postać, podchodząc bliżej i jednym szybkim ruchem zabrała mu broń.-Wrócisz teraz do domu, z tym pistoletem, położysz go tam gdzie powinien być i pójdziesz spać, a jutro wrócisz do normalnego życia tak jak każdy nastolatek-głos zdawał się łagodnieć z każdym kolejnym słowem.-Pozbądź się problemów, które sprawiają ci ból i odbierają chęć życia-ostatnie zdanie ledwo usłyszał.-A teraz idź.
Adam obrócił się kompletnie oszołomiony, schował broń, tak jak kazała mu tajemnicza osoba i zrobił kilka kroków w stronę wyjścia od parku. Zatrzymał się jednak, marszcząc brwi.
-Kim jesteś?-zapytał odwracając się, ale nie dostał odpowiedzi, bo nikogo już tutaj nie było. Westchnął ciężko i wrócił do domu, nie mogąc do końca uwierzyć co właśnie się stało.
 
(~*~)
 
No hej! Postanowiłam dodać dzisiaj, bo głowa po koncercie pęka mi niemiłosiernie, a ja siedzę w domu i w sumie się nudzę. Poza tym uwielbiam czytać wasze komentarze, a to chyba wystarczający powód, nieprawdaż? Mam także mała prośbę. Jeśli jest ktoś zainteresowany czytaniem ,,Łowcy Samobójców'' , a nie obserwuje bloga to niech poda nazwę tt lub link swojego bloga w zakładce ''Informowani", a nie w komentarzach pod rozdziałami, bo potem siedzę i szukam XD. Adama Wilson'a znajdziecie z ''Bohaterach''.
   

13 komentarzy:

  1. Tak mało Elif i Luke'a, ale wybaczę Ci, bo wynagradzasz to opisem kolejne próby samobójczej, którą łowca samobójców uniemożliwił. Rozdział krótki, ale wspaniały. Czekam na następny i życzę weny!

    http://i-need-your-help-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział :** próba samobójcza też niezła :D czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow. Kolejny świetny rozdział :). Postać Luke'a jest ciekawa, ale postać Łowcy Samobójców jeszcze bardziej :). Próba samobójstwa interesująca. Naprawdę nie mogę się doczekać, aż wyjaśni się kim jest Łowca.
    Trzymasz mnie w niepewności :).

    Poprzedniego rozdziału nie mogłam skomentować, ale jest równie dobry.

    Życzę weny i żeby ból głowy minął :).
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam kochana :*

    Zapraszam do mnie :

    niedostepnamilosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Niesamowite, Łowca w końcu się pojawił. Brakowało mi go. Już nie mogę się doczekać 5 rozdziału, fajnie by było gdybyś już dodała następny :)
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam wszystkie twoje rozdziały, lecz postanowiłam dodać komentarz tylko tu ;)
    Mam dziwne przeczucie, że Hemmings jest Łowcą Samobójców, chociaż byłoby to zbyt przewidywalne. Podoba mi się tajemniczość wybawiciela ludzi, którzy chcą zakończyć życie, więc mam nadzieję, że zostanie w ukryciu jeszcze przez długi czas :D Bardzo lubię też, gdy dzieję się coś nieoczekiwanego (czyt. krwawego xd), dlatego potajemnie liczę na to, że Łowcy Samobójców nie uda się kogoś uratować, coś pójdzie nie tak lub coś w tym stylu ;)
    Twój blog jest fajny. Podoba mi się szablon.
    Jeśli chodzi o twórczość. Przyczepiłabym się tylko do jednej rzeczy - tekst jest zlany. Może pomyślałabyś o dodaniu akapitów?
    To tylko takie moje opinie, oczywiście nie bierz ich do siebie :)
    Dodaję do obserwowanych, gdyż czekam na dalsze zagadki.
    Zapraszam również do siebie. Z racji tego, że nie widzę nigdzie zakładki spam lub być może jestem ślepa, wklejam link do swojego bloga tutaj :D

    Przeszłość to wielkie słowo. Ukrywa się w nim tyle wspomnień, tyle uczuć, tyle wydarzeń, które wolelibyśmy zapomnieć, by nigdy więcej nas nie raniły.
    Lena Ambroziewicz to osiemnastolatka, która z całych sił próbuje uciec od przeszłości. Jej pragnienia mogą stać się jawą, gdy nastolatka wyrusza do Londynu. Los nie będzie jej przyjacielem, lecz nowo poznane osoby mogą się nimi stać.
    Czy dziewczyna odkryje przed nimi całą prawdę? A może będzie kontynuowała swój bieg samotnie? I czy w końcu uda jej się uciec od przeszłości?
    Wszystkiego dowiecie się czytając tego bloga :)

    blog: http://escapefrom-thepast.blogspot.com/
    zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=z-teEPxFIko

    Pozdrawiam,
    Ginger Curls

    OdpowiedzUsuń
  6. Coraz bardziej mnie intryguje ten Łowca Samobójców. Gość jest jak cień, przybywa na chwilę, w nocy, po czym znika jak kamfora. Dla Elif szykuje się naprawdę trudne zadanie, ale mam nadzieję, że podoła, bo sama jestem ciekawa kim on może być. Sama koncepcja tajemniczego człowieka pomagającego ludziom kojarzy mi się nieco z "Joe Doe", ale tam facet zabijał złych ludzi, a tu ratuje zagubionych.
    Czekam niecierpliwie na nn!
    Weny!
    Pozdrawiam, Jess ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! ;*
    Ojejku, jakim cudem przegapiłam rozdział? O.o Wpiszę się zaraz do informowanych, a Ciebie przepraszam za opóźnienie. :c
    Co do poprzedniego rozdziału, to bardzo podobały mi się zakupy dziewczyny. Amanda jest taa energiczna i miła, bardzo ją polubiłam. :D Nie dziwię się, że Elif ledwo zipie po takim szaleńczym maratonie. xd
    Co do tego rozdziału, mam nadzieję, że Luke pomoże naszej dziennikarce i w końcu wpadnie na jakiś trop. (:
    Kolejna interwencja Łowcy...
    Ta osoba mnie strasznie intryguje. Jak jest jej cel w ratowaniu tych wszystkich ludzi? Dlaczego oni się jej tak słuchają?
    Równie dobrze ten Adam mógł pociągnąć za spust i byłoby po wszysykim.
    Mam nadzieję, że już wkrótce poznam odpowiedzi na te pytania. (:
    Pozdrawiam! ♥
    PS. Zapraszam serdecznie na nowy rozdział!
    trust-me-lovely.blogsot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej!
    Z całą pewnością stwierdzam, że jeszcze nigdy nie czytałam czegoś takiego. Zaskoczyłaś mnie, ale pozytywnie :) Już po przeczytaniu opisu byłam pewna, że to mnie zainteresuje. Intrygująca tematyka, no brak słów, kocham twoje opowiadanie <3! A ten rozdział cały czytałam z zapartym tchem, serio. ;) Ciekawe kim jest ten łowca samobójców, czekam z niecierpliwością na next ;) I zapraszam też do siebie, byłoby miło :)
    wtajemniczenipoczatekkonca.blogspot.com/
    Pozdrawiam i weny! :**
    Juliet

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny *.* Czekam na nexta :D /K.

    OdpowiedzUsuń
  10. Po zareklamowaniu się u mnie na blogu, głownie do wejścia skłonił mnie adres - uważam, że jest bardzo zachęcający. Tematyka oraz zwiastun również, jednak nienawidzę pogrubionych czcionek, dlatego ciężko mi się to czytało, chociaż tekst sam w sobie szedł gładko.
    Zapraszam również do mnie:
    fanfiction-back.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak zwykle genialny rozdział :) Nic dodać nic ująć . Nie chcę się powtarzać więc życzę weny do dalszego pisania i powiem jeszcze raz świetny rozdział :)
    http://cloudfanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja bym się wstrzymała z robieniem kawy dla kogoś. Może Luke nie lubi mocnej kawy z dwóch łyżeczek? Poza tym do Elif bardziej pasuje mi picie herbaty - w końcu jest Angielką.
    Doczepię się jeszcze czegoś: "Australia, Sydney Park, Sydney" czyli "kraj (i kontynent), miejsce w mieście, miasto". Powinno raczej być: "Australia, Sydney, Sydney Park" lub "Sydney Park, Sydney, Australia". Choć już raczej wszyscy wiedzą, że acja dzieje się w Sydney, więc wystarczyłoby właściwie samo miejsce i godzina dla zaznaczenia zmiany otoczenia i narracji.
    Zła odmiana imion i nazwisk, zbędne apostrofy (to nie francuskie!).
    Płaszcz? W Sydney? Czyżby znad oceanu tak mocno wiało? Przepraszam, miało nie być sarkazmu, wybacz.
    Dobre opisy :)
    Podoba mi się to, jak Łowca oddziałowuje na niedoszłego samobójcę, choć jest to całkowita manipulacja. No ale inaczej się nie da.
    Jestem coraz bardziej zaintrygowana tą osobą, ale odnoszę wrażenie, że części pisane z Elif niezbyt się ze sobą łączą. Akcja z poprzedniego rozdziału znika, zastąpiona przez całkiem nową, która prawie się z wcześniejszą nie łączy. Nie ma ciągu.

    Tyle na dziś, jutro postaram się nadrobić pozostałe trzy rozdziały.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zacznę od tego, że bardzo nie podoba mi się, że przerwałaś wątek tego listu. Przecież ktoś jawnie jej groził, a ona to tak spokojnie zniosła?
    No i zastanawiam się, czy list podrzuciła osoba, która może działa na odwrót, niż Łowca - zachęca ludzi do popełnienia samobójstw.
    Ponownie te same błędy.

    Na dzisiaj tyle, resztę jeszcze nadrobię,
    Chocolate

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie ogromnie ważny i stanowi nagrodę za spędzony przy rozdziale czas. :D

Mrs Black bajkowe-szablony