Rozdział 2
Westchnęłam z dezaprobatą i zamknęłam oczy chcąc się uspokoić. Jak to możliwe, że cała moja lodówka była wręcz przepełniona po brzegi, a po całym przeszukaniu mieszkania mogłam śmiało stwierdzić, że nigdzie nie znalazłam kawy, która była napojem po prostu niezbędnym mi nie tylko do pracy, ale też życia.Po kilku minutach próby ożywienia się bez niej, która z resztą skończyła się niepowodzeniem, postanowiłam ubrać się i wyjść do pobliskiej kawiarenki. Dlaczego żywe skakanie i zimny prysznic nie dają takiego samego efektu co ten ciepły napój?
Mozolnym ruchem ręki otworzyłam ogromną szafę i po kilkunastu minutach stania przed nią postawiłam na w miarę prosty zestaw.
Pogoda sprzyjała, więc wzięłam swoje ulubione, krótkie, jensowe spodenki i letnią, błękitną koszule z krótkim rękawkiem. Do tego dopasowałam czarne vansy przed kostkę i okulary przeciwsłonecznie, które jakimś cudem spakowałam, a nie tak jak wcześniej myślałam zostawiłam w Londynie.
Zamknęłam drzwi, po czym wymuszonym szybkim krokiem wsiadłam do windy. Znalazłszy się na dworze poczułam, że rzeczywiście Sydney znacząco różni się od Londynu, nie tylko pogodą, która była tu znacznie cieplejsza, ale też i rosnącymi pięknymi roślinami, które wynikały z innego klimatu. Postanowiłam iść chodnikiem, mając jednocześnie nadzieję, że nie daleko, a może nawet za rogiem znajdzie się jakaś cukiernia, kawiarnia czy choćby sklep, w którym będę mogła kupić jakąś zwykłą, paskudną kawę rozpuszczalną. I nie pomyliłam się.
Ogromny szyld z napisem "Cafeteria'' rozbłysnął mi przed oczami. Poczułam, że moje nogi z radości się uginają, a serce bije znacznie mocniej.
Przyśpieszyłam kroku czując się niczym zwycięski sportowiec, który od urodzenia ćwiczył ulubioną dyscyplinę i wręczcie osiągnął upragniony cel. Z całych swoich sił, których od rana nie miałam zbyt wiele, pchnęłam duże drzwi.
Niemal od razu w nozdrzach poczułam zapach swojej ukochanej frappe, a uśmiechająca się do mnie zachęcająco dziewczyna z czarnymi włosami i stojąca za ladą, wręcz potęgowała mój kawowy głód. Po dokładnym przeczytaniu całej tablicy, skusiłam się jednak na moche, która ponoć była ich specjalnością. Usiadłam na chwile, na drewnianym krześle i rozejrzałam się w około. Wystrój nie był nowoczesny, raczej podchodził pod stary styl urządzania domów, ale miał w sobie rodzinną atmosferę, która spodobała mi się. Ściany były lekko kremowe, a podłoga wyłożona drewnianymi panelami. Koło ciemno drewnianych stolików stały krzesła o podobnym odcieniu, wyszyte czerwonym, miłym w dotyku materiałem. Staromodne lampy z pastelowym abażurem nie do końca oświetlały pomieszczenie, dodając mu tym jeszcze bardziej ciepłego klimatu.
Wstałam z brązowego fotela i jednym ruchem ręki zabrałam swoją kawę uprzednio dziękując dziewczynie za jej przygotowanie. Szczęśliwa, wyszłam na zewnątrz, biorąc kolejne łyki gorącego napoju. Nie przeszkadzało mi to, że najprawdopodobniej poparze sobie język. Po prostu czułam, że każda moja kończyna, każdy kawałek ciała wraca do normalnego funkcjonowania.
Uśmiechnęłam się pod nosem i wyciągnęłam komórkę, mając w zamiarze sprawdzenie godziny.
Poczułam jak moje ciało zderza się z jakąś obcą sylwetką. Upadłam na gorący chodnik, a koło mnie w szybkim typie znalazły się mój telefon, torebka i jej wysypana zawartość.
-Jasna cholera-wstałam i zaczęłam zbierać porozrzucane na ziemi rzeczy poświęcając im całkowitą uwagę. Czyjaś obca ręka podniosła miejscową gazetę, którą poprzedniego wieczora znalazłam na stoliku w salonie, a ja skierowałam swój wzrok za nią.
-Jestem Luke-chłopak wyciągnął do mnie rękę, którą lekko uścisnęłam. Jego blond włosy postawione były w górę, za pomocą żelu, a błękitne oczy idealnie komponowały się z malinowymi ustami z czarnym kolczykiem w dolnej wardze, wykrzywionymi w geście uśmiechu. Szerokie ramiona opinała czarna koszulka z logiem AC/DC, a dość chude nogi zakrywały zwykłe, tego samego koloru co góra ubioru jeansy z dziurą na kolanie.
-Elif, miło mi-odpowiedziałam podnosząc czarną torebkę i komórkę, która na moje szczęście była cała.-Przepraszam, powinnam bardziej uważać.
-Ugh...Jakoś przeżyje-Luke machnął ręką wskazując na swoją koszulkę z ogromną plamą po mojej kawie. Na szczęście dużą część tekturowego kubka zdążyłam już wypić, więc tylko ta mniejsza znalazła swoje miejsce na torsie blondyna.-Interesujesz się Łowcą Samobójców?
-Tak, skąd wiesz?-Zapytałam zdziwiona. Luke trzymał w dłoni moją gazetę, z ostatnimi doniesieniami na ten temat.-Jestem dziennikarką śledczą-wyjaśniłam, uśmiechając się.
-Wiesz co teraz nie mam czasu, ale myślę, że mógł bym ci pomóc-powiedział po chwili, kiedy na jego usta wpełzł jeszcze szerszy uśmiech. Podał mi gazetę, którą schowałam do torebki. Skinęłam głową, gdy obydwoje wymienialiśmy się numerami telefonów.
-Do zobaczenia-powiedział puszczając mi oczko.
-Do zobaczenia-powiedział puszczając mi oczko.
Uśmiechnęłam się szeroko do jego pleców, kiedy już odchodził, mając jednocześnie nadzieje, że rzeczywiście będzie wiedział coś więcej na temat Łowcy.
-Łatwo poszło-powiedziałam sama do siebie i ruszyłam z powrotem do domu nie przejmując się swoją kawą.
-Łatwo poszło-powiedziałam sama do siebie i ruszyłam z powrotem do domu nie przejmując się swoją kawą.
(~*~)
Dodałam rozdział dzisiaj, bo strasznie się nudzę, a poza tym są Walentynki ( i tak ich nie obchodzę, ale co z tego). Pomińmy fakt, że powinnam się uczyć, ale co tam xD. W następnym akcja się już bardziej rozwinie, więc zrobi się nieco ciekawej. Luke znalazł się też w zakładce ''Bohaterowie'', gdzie możecie sprawdzić jak wygląda. W lewym górnym rogu znajdziecie ankietę. Co do blogów jakie piszecie to obiecuje, że wpadnę tam od razu, kiedy będę miała wolny czas. Proszę was o komentarze, bo to właśnie dzięki nim rozdziały pojawiają się szybciej. Jeśli możecie to zareklamujcie jakoś to fanfiction, obserwujcie @Darksuicide1 i używajcie hasztagu #Łowcaff. Zachęcam do obserwowania bloga, aby też być na bieżąco. Do przeczytania :D.
Komentujesz=Motywujesz
genialne <3 mi obojętne czy piszesz na blogu czy wattpad masz pisać i tyle bo wciągnęłam się maxa xD
OdpowiedzUsuńCześć! ;*
OdpowiedzUsuńNa Twojego bloga wpadłam przypadkiem, ale adres jest tak interesujący, że nie mogłam przejść obok niego obojętnie. :D
Nadrobiłam wszystko bardzo szybciutko i teraz biorę się za komentowanie. ^^
Co do prologu...
Hm, bardzo intrygująco Ci to wyszło. Tajemniczy mężczyzna w kapturze nie pozwala ludziom popełnić samobójstwa. Bardz dobry z niego człowiek i powiem Ci, że fabuła opowiadania jest cudownie oryginalna. *.* Uwielbiam takie!
Swoją drogą, ta dziewczyna, która chciała skoczyć miała bardzo dziwne marzenie, nie ma co!
Woow, Elif jest dziennikarką śledczą? To wyjaśnia, dlaczego z Londynu musiała tułać się aż do Sydney (chwilowo moje ulubione miasto xd). Nasz rudzielec okazł się być dla niej bardzo miły. Dobrze, że zrobiła tak obszerne zakupy i zapomniała o kawie. :D Bo gdyby nie to, Elif nie spotkałaby Luke'a. A to byłoby straszne! :o Nieważne, że go przez przypadek oblała, każdemu mogło się zdarzyć!
Mam nadzieję, że pomoże kobiecie w sprawie z tym Łowcą. c;
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział!
Pozdrawiam. ♥
PS. Przepraszam, że robię to tutaj, ale nie mogłam znaleźć spamu. :c Jeśli masz ochotę to zapraszam, może prolgo Ci się spodoba. ^^
trust-me-lovely.blogspot.com
Zwiastun: https://www.youtube.com/watch?v=PnQZQdBAH8w
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej :). Oczywiście nie musisz specjalnie mnie powiadamiać, bo codziennie wchodzę na Twojego bloga :). Będę stałą czytelniczką.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału, to jest dobry. Taki tajemniczy i ciekawy.
Postać Łowcy Samobójców najbardziej mnie intryguje. Kto to może być..
Pisz dalej kochana :*.
Pozdrawiam.
Zapraszam do mnie :
niedostepnamilosc.blogspot.com
Fantastyczny rozdział, bardzo mi się podoba tematyka tego bloga. Oryginalny pomysł! :)
OdpowiedzUsuńBardzo przepraszam, że dzisiaj tako krótki komentarz, ale nie mam kompletnie do tego głowy.
Jako, że na moim blogu pojawiła się zakladka 'spam' proszę cię, abyś to tam informowała mnieo nowych rozdziałach :)
pozdrawiam
http://scar-never-fade.blogspot.com/
Hahaha! Widzę, że nie ja jedna nie obchodzę Walentynek. ;) Wow nie jestem samotna. Co do rozdziału. Powiem Ci, że mimo tego iż akcja prawie w ogóle się w nim nie rozwinęła to wcale nie był on taki zły. Powiedział bym nawet, że mnie zaciekawił. Pojawiła się nowa postać i dobrze mi znana nie do pokonania chęć napicia się kawy. ;) Naprawdę zaczyna mi się co raz bardziej podobać. Dodaje bloga do obserwowanych i mam nadzieję, że wpadniesz do mnie: www.merc-story.blogspot.com ;)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział. Cóż tylko tyle mogę powiedzieć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny, bo na pewno się przyda :)
http://zawsze-usmiechniete.blogspot.com/
Wiedziałam, że w końcu pojawi się tutaj jakiś chłopak :D Mam nadzieję, ze coś się zadzieje między Elif i Lukiem :D I szoda mi tej rozlanej kawy :( Pisz szybko coś nowego :)
OdpowiedzUsuńGenialne :D Czekam na nexta :) /K.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się tematyka tego bloga :) No cóż ja mogę powiedzieć ;P Będę do Ciebie tutaj zaglądać ;* Życzę weny i pozdrawiam, aha noi oczywiście buziaki xx
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie - http://you-will-always-be-my-property-harry.blogspot.com/
Wpadłam. Przepadłam. x_x
OdpowiedzUsuńZauważyłam tylko tytuł i od razu wiedziałam, że szykuje się coś ciekawego. I co...? Wiedziałam, że będzie ciekawe. Łowca Samobójców mnie urzekł. Rozsiadam się w fotelu i czekam na następny rozdział ;p
Weny!
Pozdrawiam, Jessabelle ;*
Peesik: Jeśli miałbyś chęć zapraszam również do mnie: virdenis-blood-brothers.blogspot.com
Rozdział krótki, ale w końcu wiadomo czym zajmuje się Elif. Dziennikarka śledcza? Wow, genialny pomysł! Luke <3 Mam nadzieję, że będzie się pojawiał częściej. Czekam na kolejny i życzę weny!
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie:
http://i-need-your-help-fanfiction.blogspot.com/
Nigdy nie pomyślałabym, że Elif mogłaby wykonywać ten zawód. Robi się coraz ciekawiej .
OdpowiedzUsuńhttp://cloudfanfiction.blogspot.com/
Kawa nie dla każdej nacji kawa to napój bogów potrzebny do codziennej egzystencji.
OdpowiedzUsuńCzy Elif nie cierpi na jet lag? W jej wypadku to byłoby bardzo prawdopodobne. A ona jak nic idzie po kawę. Chyba nie zamierza od razu po przylocie na obce ziemią pracować? Powinna odpocząć.
Już się rozpakowała? Serio?
Okulary przeciwsłoneczne w Londynie to chyba nienajpotrzebniejszy gadżet, a tu się okazuje, że Elif je stamtąd przywiozła. Wow.
Od kiedy to pogoda jest ciepła?
Wait. Tu postanawia iść do pobliskiej kawiarni, a potem ma nadzieję, że jakąś znajdzie? Fuck logic.
"wręczcie" - a nie "wreszcie"?
Jak widok obcego człowieka może u kogoś potęgować głód? Czy Ty widzisz, ile nieścisłości i bzdur piszesz?
Mocca, do cholery, nie mocha. Chyba, że piszesz po norwesku.
Ja pierdzielę. Tu zderzenie, zbieranie rzeczy i "Jestem Luke." A może by tak zacząć od "Przepraszam", jak to mówią ludzie w takich sytuacjach? Dlaczego to Elif dopiero używa tego słowa? W przypadku zderzeń nie do końca można wyjaśnić, kto wpadł na kogo. Przecież gdyby jedna osoba patrzyła przed siebie, zauważyłaby postać z naprzeciwka i szła tak, by się z nią nie zderzyć.
Gdyby wypito znaczną część kawy, wstrząs nie spowodowałby wylania kawy poza obręb kubka.
Znam cię trzy sekundy, ale bez ogródek powiem, czym się zawodowo zajmuję. Jakie to prawdziwe.
Nie wiem, co napisać o całości. Myślałam, że będzie lepiej. A jedynie się bulwersowałam, bo jestem uszczypliwa, sarkastyczna i strasznie wredna, gdy widzę u kogoś nieścisłości, które aż kłują mnie w oczy.
Poza tym nic się takiego nie dzieje poza zderzeniem, które chyba jest dość lubianą sceną (u mnie pojawia się na początku Rozważnej).
No nic. Tyle na dziś, pozostałe rozdziały nadrobię w tygodniu.
Pozdrawiam! :)
Ja może nie będę tak uszczypliwa, jak czytelniczka powyżej, ale mi rzuciło się w oczy to - "cafeteria" to nie jest wyspecjalizowany w robieniu kawy lokal. Tylko stołówka, a tam raczej nie sprzedają kawy innej, niż czarna, czy z mlekiem.
OdpowiedzUsuńRozdział już lepszy pod względem intrygowania.
Pojawia nam się kolejny bohater, padają słowa "Łowca Samobójców" i dowiadujemy się kim z zawodu jest nasza bohaterka. Rozdział, jak dla mnie, o dobrej długości, bo lubię w miarę krótkie, ale sensowne wpisy.
Co do złych stron - interpunkcja leży, a do błędów ortograficznych zaliczają się też tak zwane "ogonki", czyli ę i ą. Psuje to lekkość czytania, a po co zrażać do siebie czytelnika?
Zaciekawiła mnie postać Luke'a. Mam nadzieję, że nie stworzyła go tylko po to, by przespał się z Elif, ani by potem okazał się Łowcą.
Lecę czytać dalej,
Chocolate
czekoladowe-historie.blogspot.com
Blog ogólnie fajnie pisany, żadnych błędów nie widzę jak u niektórych, aczkolwiek fabuła średnio mi się podoba.. pewnie teraz spytasz czemu czytam i komentuje skoro mi się nie podoba? Ponieważ podesłałaś mi link już dość dawno :) Życzę weny i udanych wakacji :D
OdpowiedzUsuń